Wczoraj sprawdziłam trwałość perłowych cieni, więc dzisiaj postawiłam na maty. Na zdjęciu wyglądają jak fiolety, ale w rzeczywistości był to róż o odcieniu gumy balonowej, a w zewnętrznym kąciku trochę czarnego, który mieszając się z różem po środku dał kolor lekko fioletowy. Kolory, których użyłam to no.15 i no.21. Jak widzicie, baza z Inglota matowe cienie trzyma całkiem przyzwoicie! W porównaniu do wczorajszego testu naprawdę różnica jest diametralna. Jednak L'oreal także poradziła sobie znakomicie w dzisiejszym teście. Ale czy nie lepiej kupić bazę, która będzie uniwersalna do każdego rodzaju cieni, niż kupować tylko taką do matów? Więc, zużyję bazę z Inglota (a może ktoś chce kupić? Śladowe zużycie, słoiczek prawie pełny, a niektóre osoby twierdzą, że im się sprawdza rewelacyjnie), a potem całkowicie przerzucę się na L'oreal oraz wypróbuję w końcu ArtDeco :). Buźka.
Jeśli nie czytaliście notki z pierwszego testu, zapraszam tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz